Kangury,
misie koala, wieczne słońce i opaleni surferzy, zdobywający oceaniczne fale.
Australia raczej nie kojarzy się z wysoką modą, sławnymi projektantami czy
luksusowymi markami, a samym Australijczykom daleko jeszcze do tego, by uważać
ich za światowe ikony szyku i elegancji. Piąty kontynent bez wątpienia leży
daleko od epicentrum mody. Czy na tak niepodatnym gruncie, czytelniczo i
reklamowo, można podjąć się zatem wydawania jednego z najważniejszych modowych
magazynów wszechczasów? Owszem można. I to z sukcesem.
„Vogue”, w
Stanach Zjednoczonych wydawany nieprzerwanie od 1892 roku, to marka sama w
sobie. Ukazujący się w 21 krajach, uważany jest za najważniejsze pismo modowe
na świecie. Przewiduje trendy, promuje
największe modowe nazwiska, zamieszcza zdjęcia najlepszych fotografów, a
praca redakcji amerykańskiej wersji magazynu stała się inspiracją do stworzenia
książek (Diabeł ubiera się u Prady) i
filmów (Wrześniowy numer). „Vogue” ma
niezwykłą moc, wzbudza zachwyt w czytelnikach, ekscytuje ich i hipnotyzuje;
reklamodawców przyciąga jak magnes. Dzieje się tak wszędzie. A w Australii?
W Australii –
jaki pisze była szefowa „Vogue’a” – „kraju szykownym inaczej”, droga do serc
czytelników i reklamodawców nie jest wcale taka prosta. Nawet dla „Vogue’a”.
Zarówno pierwszych, jak i drugich na Antypodach pozyskać nie jest wcale łatwo.
Australijczycy, mimo że zepchnięci na margines światowej mody, domagają się
wysokiej jakości, oryginalnych treści, które dominowałyby nad przedrukami z
pozostałych edycji regionalnych. Wielkie domy modowe za to niechętnie
zamieszczają reklamy na stronach australijskiego magazynu, bo piąty kontynent
nie jest dla nich atrakcyjnym rynkiem zbytu. Skromny budżet czasopisma
ogranicza zatem możliwości redakcji do tworzenia ekskluzywnych materiałów. To z
kolei prowadzi do niezadowolenia prenumeratorów. Błędne koło.
Te i inne
problemy australijskiej edycji „Vogue’a” przedstawia w swojej książce Kristie
Clements. Vogue. Za kulisami świata mody
to szczera opowieść wieloletniej redaktor naczelnej „Vogue Australia” o
kontrowersyjnym świecie mody, karierach top modelek i sławnych projektantów. Autorka
opisuje kulisy sesji zdjęciowych, przywołuje zabawne anegdoty z życia
redaktorek i stylistek magazynu o modzie. Clements niezmiernie barwnie opisuje
wyjątkowość australijskiej wersji „Vogue’a” na tle innych wydań regionalnych,
odzwierciedlającą specyfikę narodową Australijczyków.
Dziennikarka
zdradza także kulisy powstawania magazynu o modzie i jest to chyba najciekawsza
część jej książki. Autorka opisuje proces redagowania tytułów i podpisów pod
zdjęciami, żmudną pracę nad wyborem najlepszych ujęć, przygotowywanie sesji
okładkowej, pisanie artykułów. Każdy szczegół pracy redaktora, stylisty i
fotografa, zatrudnionego w piśmie modowym. Clements nie tylko relacjonuje
comiesięczny przebieg tworzenia makiety czasopisma, ale i ujawnia kardynalną
zasadę redagowania magazynu o modzie – krytykować przez pomijanie. Dziennikarka
zdradza ponadto, jak wyglądają pokazy mody, w jaki sposób wielkie marki
przygotowują spotkania prasowe i prezentacje nowych produktów, co oferują
redaktorom mody i czego oczekują w zamian. I mówi o tym nie owijając w bawełnę,
szczerze aż do bólu.
Vogue. Za kulisami świata mody to nie tylko książka o modzie,
tętnie życia redakcji luksusowego magazynu i twórczym nieładzie na biurkach
redaktorów, ale i autobiograficzna (a może głównie) opowieść o samej szefowej.
Kristie Clements przywołuje swoją własną historię. Opisuje dzieciństwo spędzone
na australijskiej prowincji, wyprowadzkę z domu i życie na własny rachunek,
które rozpoczęła w wieku zaledwie 17 lat. Zaczęła od biurka recepcjonistki w
redakcji „Vogue’a” w 1985 roku, by po 14 latach zostać redaktor naczelną pisma
i przywrócić mu dominującą pozycję na australijskim rynku luksusowych magazynów
o modzie. Od pucybutki do milionerki albo raczej – od zwykłej
recepcjonistki do bywalczyni wystawnych bankietów, obserwatorki pokazów mody i
szefowej najważniejszego magazynu modowego na świecie. Życie potrafi zaskoczyć,
każdego.
Opowieść o
dziejach „Vogue Australia”, przeplatana osobistymi wątkami, to nie tylko
pasjonująca i wciągająca lektura. Jest to także krytyczna analiza bezwzględnego
i brutalnego świata mody, którego ofiarami padają modelki – wszelkimi sposobami
dążące do „rozmiaru zero”, by pozyskać intratne kontrakty; i pracownicy czasopism modowych – cierpliwie spełniający
niecodzienne zachcianki gwiazd, projektantów i fotografów, by nie stracić
reklamodawców i czytelników.
Vogue. Za kulisami świata mody to idealne źródło wiedzy nie
tylko o „Vogue’u”, ale i świecie mody w ogóle. Kristie Clements, przez kilkanaście lat zarządzała pismem modowym,
współpracowała z Karlem Lagerfeldem, organizowała sesję okładkową z Cate Blanchett,
oglądała z bliska pracę redakcji pisma o modzie , brała udział w pokazach haute couture i prêt-à-porter, dlatego można jej zaufać.
Bezgranicznie. Bo kto, jak kto, ale ona modę zna od podszewki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz